Ostatnia zmiana przepisów wywalczona została przez wojewodę mazowieckiego, Jacka Kozłowskiego. Mimo, że w jej wyniku usuniętych zostało dziesięć nielegalnych reklam, to jednak w prawie pozostały luki, a jego egzekwowanie nadal nastręcza wiele trudności. Następną nowelizację przygotowuje Platforma Obywatelska, a pilotuje ją Marcin Kierwiński.
Głównym problemem jest fakt, że grzywny nakładane na właścicieli nielegalnych reklam są zbyt niskie, a procedury ich usuwania zbyt zawiłe. „Reklamiarze” mają możliwość zaskarżenia decyzji, co dodatkowo opóźnia proces. W skrócie: właścicielom bardziej opłaca się przeciąganie postępowania, a nawet zapłacenie kary, niż usunięcie reklamy. Bo i tak wpływy z niej pozostają wyższe. Osoba fizyczna może być obecnie narażona na 10 tys. zł grzywny, a wspólnota mieszkaniowa na 50 tys. Zmiana przepisów ma dać możliwość nakładania kar nawet do 1 mln zł, co skutecznie może odstraszyć nieuczciwych właścicieli.
Uproszczone ma zostać także postępowanie administracyjne.
Politycy zajmujący się nowelizacją chcą, by przepisy zaczęły obowiązywać już od Nowego Roku. –Nie będzie się już opłacało podpisywanie umów na Boże Narodzenie – mówi poseł Halicki z PO.
Zd24.pl