Pod koniec 2016 roku można już pokusić się o małe podsumowanie, wiedząc, że sporo w najbliższym czasie może się zmienić. Najwięcej emocji wciąż wzbudza Stadion Narodowy. I o nim warto dziś wspomnieć.
Zamiast bazaru
Być może kibice piłkarscy urodzeni w latach 90. XX wieku nie zdają sobie sprawy, że tam, gdzie niedawno polska kadra po raz pierwszy pokonała sąsiadów zza zachodniej granicy, jeszcze niedawno był bazar. Nazwa „Jarmark Europa” nie była przesadą – roczne obroty, (najczęściej w szarej strefie) w czasach prosperity sięgały kilku miliardów złotych, zaś asortyment obejmował właściwie wszystko, o czym marzyli wygłodzeni latami komunizmu konsumenci. Dziś już nie ma bazaru i budek z wietnamskimi specjałami. Role te przejęły hipermarkety oraz fast foody.
Akustyka
Położony nad brzegiem Wisły stadion jeszcze w fazie projektowej miał stać się miejscem wykorzystywanym jako ogromna sala koncertowa. Sala nie dla melomanów, ale miłośników muzyki rockowej i szeroko pojętego popu. Jednak, mimo że wciąż odbywają się tu koncerty światowych gigantów, akustyka pozostawia sporo do życzenia. Ponoć spiesząc się z terminami, zrezygnowano z dodatkowych warstw izolacyjnych i Stadion Narodowy nie sprawdza się jako miejsce, gdzie warto posłuchać AC/DC bądź Metalliki. Czas, by pokusić się o modyfikacje.
Wiara
Podobnie jak działający przed laty jako bazar Stadion X-lecia, także postawiony w jego miejscu obiekt bywa wykorzystywany przez rozmaite środowiska religijne. Ponad czterdzieści tysięcy wiernych w 2015 roku i na mszy prowadzonej przez o. Johna Baptista Bashoborę z Ugandy robi wrażenie w coraz mocniej zlaicyzowanym społeczeństwie, nawet jeżeli dwa lata wcześniej wiernym było jeszcze więcej.
Co dalej?
Z dala od Stadionu Narodowego, zerkając na mecz online, można też wspomnieć o skandalu podczas żużlowego Grand Prix, widowiskach związanych ze sportami ekstremalnymi oraz o tym, że swoje chwile chwały przeżywali także surferzy. Trudno jednak prorokować, jak w dalszych latach będzie wykorzystywany stołeczny stadion. Czy rzeczywiście podatnicy wciąż będą musieli dopłacać do jego istnienia? czy też odpowiednie modyfikacje sprawią, że stanie się koncertową mekką, jaką jest londyńskie Wembley?