O ile drużyna czasem zawodzi, to na niego można liczyć zawsze. O kim mowa? O Michale Strąku, podstawowym bramkarzu warszawskiego zespołu. Zapraszam do lektury.
Na początku opowiedz kilka zdań o sobie, tak by czytelnicy mogli Cię bliżej poznać.
Nazywam się Michał Strąk i mam 23 lata. Jestem bramkarzem w drużynie Legii Warszawa. Rozpoczęcie swojej hokejowej przygody zawdzięczam mojemu Świętej Pamięci dziadkowi, który zabrał mnie na pierwszy mecz hokeja rozgrywany na Torwarze. Miałem wtedy 10 lat i od razu zafascynowałem się tym sportem.
Debiutując w seniorskiej drużynie miałeś 17 lat, ale nie przeszkodziło Ci to by od razu stać się podstawowym bramkarzem. Jak radziłeś sobie z presją, która spoczywała na Twoich barkach?
Zaczynając seniorską karierę musiałem rywalizować z Wojtkiem Rockim, z którym jak się później okazało udało mi się wygrać. Jeśli chodzi o presje to musze przyznać że nie było łatwo, ponieważ wychodziłem na lód przy pełnych trybunach co było dla mnie czymś nowym. W tamtym czasie bardzo potrzebowałem wsparcia trenerów oraz starszych kolegów. To dzięki ich pomocy udawało mi się opanować stres i zbędne emocje.
Jak ocenisz swoje występy w tym okresie? Jesteś zadowolony, czy mogło być lepiej?
Jestem bardzo krytyczny wobec własnej osoby i sam dużo od siebie wymagam. Według mnie zawsze mogło być lepiej, ale trenerzy młodzieżowej reprezentacji uznali że występy były bardzo dobre i zostałem powołany do reprezentacji Polski. Wziąłem udział w 3 turniejach Mistrzostw Świata Juniorów, dzięki którym nabyłem ogromnego doświadczenia i podniosłem poziom swoich umiejętności.
Otrzymywałeś propozycje gry z ekstra ligowych drużyn, jednak za każdym razem decydowałeś się na pozostanie w macierzystym klubie. Jakie były powody takich decyzji?
Zgadza się. Propozycje niejednokrotnie były bardzo kuszące, ale od zawsze marzyłem żeby występować w ekstra ligowych rozrywkach z moją ukochana od dziecka Legią Warszawa. Głęboko wierzę, że w tym roku awansujemy do wyższej klasy rozgrywkowej i moje marzenie się ziści.
Odejdźmy na moment od Twojej osoby i porozmawiajmy o drużynie. Za Wami pierwsze ligowe mecze, które rozstrzygnęliście na swoją korzyść. Co było kluczem do zwycięstwa w tych pojedynkach?
Kluczem do wygranych było przede wszystkim nasze zaangażowanie. Ogromna chęć walki i determinacja przełożyła się na końcowy rezultat. Od 1 do 60 minuty przestrzegaliśmy dyscypliny taktycznej i zapisaliśmy na swoim koncie 6 punktów, z których bardzo się cieszymy.
Sezon rusza pełną parą, więc praktycznie co weekend będziecie grali po 2 mecze. Na dodatek w najbliższym czasie rozegracie 3 spotkania w ciągu 4 dni. Jesteście dobrze przygotowani do sezonu?
Okres przygotowawczy przepracowaliśmy naprawdę sumiennie pod okiem naszego nowego trenera od przygotowania fizycznego Pawła Krajczyńskiego. Ćwiczenia były bardzo urozmaicone przez co każdy z nas z wielką ochotą przychodził na kolejny trening. Jestem przekonany, że w każdym meczu będziemy mogli zaprezentować maksimum swoich możliwości.
Czego można Ci życzyć w najbliższym sezonie?
Przede wszystkim, aby omijały mnie kontuzje. Życzyłbym sobie również, aby obrona naszej drużyny była szczelna, a trybuny na każdym meczu wypełniały się po brzegi.
W takim razie właśnie tego Ci życzę. Dziękuję za wywiad. Jeśli chcesz coś przekazać kibicom i czytelnikom, to ostatnie słowo należy do Ciebie.
Ja również bardzo dziękuję. Korzystając z okazji chciałbym pozdrowić wszystkich sympatyków Legii Warszawa i zaprosić na najbliższy mecz Pucharu Polski, który odbędzie się we wtorek 18 października o godz. 19.30.
Kaner