Przemysław Wipler jest uznawany za „najbardziej wolnorynkowego posła” w obecnym Sejmie, czym zaskarbił sobie sympatię ze strony wielu zwolenników wolnego rynku i prawdziwego kapitalizmu. W 2011 roku został posłem z listy PIS. 3 czerwca bieżącego roku Przemysław Wipler opuścił PIS i powołał stowarzyszenie o nazwie „Republikanie”. Niektóre sondaże wskazują, że była to bardzo dobra decyzja – w badaniach instytutu Homo Homini Stowarzyszenie „Republikanie” otrzymywało nawet dziewiętnaście procent poparcia. To oznacza, że na scenie pojawił się nowy gracz, który może przełamać monopol Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości.
-
Panie Przemysławie. Co Pańskim zdaniem najbardziej przeszkadza przedsiębiorcom w Polsce?
Przemysław Wipler: Podstawową przeszkodą są wysokie obciążenia pracy i przedsiębiorczości osób fizycznych, czyli wysokie składki na ubezpieczenia społeczne, zdrowotne i podatek dochodowy od osób fizycznych. Skomplikowany VAT i skomplikowane przepisy utrudniają pracę nie tylko przedsiębiorcom, ale i urzędnikom. Przewlekłość postępowań sądowo-egzekucyjnych i wysoka cena kredytu, wynikająca m.in. z zadłużania się państwa, to kolejne źródła problemów dla polskich przedsiębiorców. Dlatego „Republikanie” będą zabiegać o odblokowanie szans dla przedsiębiorców w naszym kraju.
2. Czy Pańskim zdaniem Polska ma już kryzys za sobą, czy też entuzjazm premiera jest zdecydowanie na pokaz i jeszcze wiele problemów przed nami?
Przemysław Wipler: Przyczyny kryzysu w Polsce nie zostały usunięte. Są nimi wysokie bezrobocie, odpływ potencjalnych pracowników za granicę, wysokie zadłużenie państwa i rosnące wydatki publiczne. Obecna polityka gospodarcza prowadzi do zaciskania się pętli zadłużenia. Cierpią na tym nie tylko przedsiębiorcy, ale i tysiące polskich kredytobiorców. „Republikanie” powstali właśnie po to, by odwrócić ten proces.
3. Czy prawdą jest chęć założenia przez Pana partii z Jarosławem Gowinem i Pawłem Kowalem? Jeśli tak, to do kogo kierowałaby ona swoją ofertę?
Przemysław Wipler: W chwili obecnej intensywnie pracuję nad budową Stowarzyszenia „Republikanie”. Zależy nam na zachęceniu Polaków do angażowania się w politykę w duchu troski o dobro wspólne. Powstanie partii na bazie m.in. naszego ruchu to kolejny krok w kierunku przebudowy polskiej sceny politycznej. Wierzę, że jest to możliwe, że ludzie ciężko pracujący na swoje rodziny, zatroskani o przyszłość kraju, zdolni do współpracy i niechętni personalnym sporom są zdolni odmienić Polskę. Między Odrą a Bugiem jest niewykorzystany potencjał tych, którzy liczą na siebie, a nie na państwo i wciąż niespełniane obietnice polityków. Chciałbym to takich ludzi dotrzeć.
4. Czy Pańskim zdaniem Prawo i Sprawiedliwość ma szanse na przejęcie władzy w Polsce? Czy, jeśliby do tego doszło, to Pańskim zdaniem, coś się w kraju zmieni na lepsze, czy też będzie to stracony czas dla Polski?
Przemysław Wipler: W obecnym parlamencie PiS jest izolowany, a w przyszłym raczej będzie potrzebował koalicjanta do stworzenia rządu lub odrzucenia weta prezydenta. O ile część obecnych diagnoz PiS należy uznać za trafne, o tyle ostatnio proponowane rozwiązania budzą poważne obawy merytoryczne. Być może jednak PiS nie dotrzyma słowa i wyjdzie to dla Polski na dobre.
5. Przyjmijmy hipotetycznie, że Pańska partia otrzymała większość w parlamencie i został Pan premierem. Proszę wymienić kilka najważniejszych zmian, które chciałby Pan wprowadzić w czasie swojej kadencji.
Przemysław Wipler: Podstawowym problemem Polski jest depopulacja. Należy odejść od antyrodzinnej polityki, która kolejne pokolenia Polaków wypycha za granicę. Żeby ograniczyć to zjawisko, powinniśmy pobudzić wzrost gospodarczy w Polsce. Cele zatem są dość oczywiste.
„Republikanie” proponują zatem konsekwentne obniżanie obciążeń pracy, by więcej osób mogło znaleźć zatrudnienie w naszym kraju. Po drugie, postulujemy aktywną politykę prorodzinną. Po trzecie, chcemy zmian w służbie zdrowia w oparciu o rozwiązania przygotowywane m.in. przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. Po czwarte, „Republikanie” są za odważną zmianą dotyczącą polityków i wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych. Pozwoli to obywatelom odwoływać w trakcie kadencji posłów, którzy złamią dane ludziom obietnice.
Dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiał: Michał Lisiak